Kobiecość w stylu retro

We dwie stworzyły grupę rekonstrukcyjną o nazwie „Nostalgia”. Razem z 4 innymi dziewczynami odtwarzają stroje sprzed 80 lat. Gdy jedna z nich po pokazie zeszła ze sceny, na ulicy podszedł do niej jakiś facet: „Mogę sobie zrobić z panią zdjęcie, Marleno Dietrich?”

 

Dlaczego postanowiłyście zająć się modą czasów dawno minionych? Dlaczego akurat epoka dwudziestolecia międzywojennego?

Magdalena Senkowska: Bo właśnie z tego okresu wywodzą się początki mody kobiecej. W tym czasie kobiety nie tylko uzyskują prawo do głosu, ale zaczyna się też prawdziwa ubraniowa rewolucja. Przestaje się nosić ciężkie stroje, szyte z ogromnych ilości materiału, ściąga się krynolinę (rusztowania podtrzymujące damskie suknie) i zaczyna się odkrywać nogi, dłonie, dekolt itp. Z biegiem lat pokazywanie kolan prze kobietę już nie będzie postrzegane jako gorszące. Sporo w tym udziału miała słynna Coco Chanel, która do lat 50-tych stworzyła unikatowe kreacje. Wiele z nich nosi się do dziś.

Ewa Senkowska: Chciałyśmy przypomnieć współczesnym ludziom jak piękne i niesamowicie kobiece były tamte czasy. Moda lat 20-tych, 30-tych, 40-tych i 50-tych wymagała także odpowiedniego zachowania, chodzenia i mówienia – i to również staramy się pokazać. Dodatkowo, styl ubierania tamtych lat nierozerwalnie wiążę się z muzyka – jazzem, swingiem czy takimi postaciami jak niezapomniany Eugeniusz Bodo, Greta Garbo, Edith Piaf czy Mieczysław Fogg.

2

Czy sądzicie, że tamte stroje i fryzury były bardziej kobiece niż współczesne?

MS: Jeśli chodzi o fryzury, to według mnie dodawały lat. Mnie najbardziej podobają się te w stylu pin-up, czyli koniec lat 40.

ES: Nie zgodzę się. Moim zdaniem te z lat 40. były często bardzo dziewczęce i naturalne. „Kobiecość” strojów i fryzur była zmienna (np. lata 20. to włosy na chłopczycę i stroje, które nie podkreślały kobiecej sylwetki, choć nie można przecież powiedzieć, że tamte panie nie przyciągały męskich spojrzeń). Dlatego generalnie uważam, że fryzury i ubiory z tamtych lat były bardziej kobiece niż dziś. Myślę, że komplementy i zachwyt panów i pań oglądających nasze pokazy są tego najlepszym dowodem.

1

 

Czy inspirujecie się ogólnymi wzornikami i zdjęciami czy konkretnymi postaciami – Hanką Ordonówną, Jadwigą Smosarską i Marleną Dietrich?

MS: Tak, to podstawa! Bez niej nie dałoby się tak szczegółowo odtworzyć poszczególnych elementów wyglądu. Ale pamiętamy, że diwy z tamtych lat miały życie jak w bajce, dlatego pokazujemy też ubiór codzienny, domowy, na spacer, na zakupy itd. Przecież większości ludzi nie stać było na tak wystawny tryb życia.

Zaczynacie być grupą rozpoznawalną, występujecie na imprezach plenerowych, m.in. na rekonstrukcji przedwojennego warszawskiego Kercelaka. Z jakimi reakcjami się spotykacie?

MS: Widownia i przechodnie patrzą na nas z zaciekawieniem. Uśmiechają się, proszą o wspólne zdjęcia, przystają by nas z bliska zobaczyć i zamienić parę słów. Staramy się wyglądać autentycznie i pewnie dlatego wyróżniamy się z tłumu. Cieszy nas, że w dzisiejszych czasach, gdy nowość goni za nowością, możemy być elementem równowagi i w jakiś sposób przypominaniem historii w niekonwencjonalny sposób.

ES: Mnie cieszy każdy dowód sympatii i uznania dla tego, co robimy. A takie sytuacje zdarzają się często. Najbardziej wzruszające są te momenty, gdy podchodzi jakaś starsza pani i mówi z łezką w oku: „panie wyglądają jak za moich czasów, nosiłam podobną sukienkę!” Dlatego czujemy, że warto rozwijać pasję, no i mamy dowód, że to, co robimy oddaje ducha tamtej epoki.

 3

 

Opowiedzcie mi o Waszych ulubionych krojach i wzorach.

MS: Na przestrzeni lat, którymi się zajmujemy, moda zmieniała się bardzo zauważalnie. Lata 20. zrewolucjonizowały rynek modowy. Kobiety masowo ścinały włosy „na chłopca”, ukrywały biust i talię. Pierwszy raz pokazały łydki i kolana! A dla przekory suknie dekorowały cekinami, perełkami, frędzlami. W latach 30. zakryły nogi do połowy łydki i zaakcentowały talię. Natomiast w latach 50. mamy w pełni podkreślony biust, talię i nogi. Każdy może znaleźć dla siebie coś pięknego.

ES: Mnie najbardziej podobają się fasony lat 40. i 50. Są tak niesamowicie kobiece! Zwiewne, takie dziewczęce. Rzeczywiście podkreślają kobiecą sylwetkę. Moją ulubioną postacią jest Grace Kelly. Sukienki, które nosiła są do dziś niedoścignionym wzorem klasy i elegancji. A jako ciekawostkę dodam, że księżna Kate Middleton zaczerpnęła projekt swojej sukni ślubnej właśnie od księżnej Monako.

Interesujecie się również modą męską?

MS: Owszem, choć nasza grupa to panie, dlatego zajmujemy się raczej modą kobiecą. Poza tym stroje panów nie zmieniały się w aż tak dużym stopniu. Na czasie zawsze były garnitury, sweterki dżersejowe, koszule. Elementem najbardziej zauważalnym i zmieniającym fason był kapelusz.

Czy współcześni projektanci mody czerpią jakieś inspiracje z mody lat 20, 30, 40, 50?

MS: Oczywiście, szczególnym zainteresowaniem cieszy się późniejsza moda z całego okresu, o którym mówimy. Tak jak już powiedziała Ewa, tamte kreacje były kobiece – nawet te codzienne. Podkreślały to, co miały podkreślać. A jednocześnie umiejętnie maskowały niedoskonałości – np. gdy sylwetka nie była idealna, a trochę przy kości.

ES: Zresztą, na modzie od lat dwudziestych aż do pięćdziesiątych wzorują się nie tylko ci najbardziej znani projektanci. Sklepy tzw. masowe, dostępne szeroko dla wszystkich, jak H&M, Zara, Reserved czerpią ze starych pomysłów pełnymi garściami. Gdy na ekrany wszedł film Wielki Gatsby w sklepach roiło się od sukienek z frędzlami, piórek, biżuterii z dodatkiem pereł. Można śmiało powiedzieć, że panuje teraz moda na bycie retro i to widać.

4

 

 

Magdalena i Ewa są siostrami. Retro modą zajmują się od 4 lat. Na co dzień pracują razem w rodzinnej firmie.

Zdjęcia pochodzą z ich oficjalnej strony na facebook: https://www.facebook.com/GrhNostalgia?fref=ts

 

Comments

comments

One comment to “Kobiecość w stylu retro”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *