Agresywna młodzież, narkotyki, bójki, imprezy, prymitywizm – zazwyczaj te słowa przychodzą na myśl dużej części społeczeństwa, gdy zapytać ich o hip-hop. Nie można zaprzeczyć, że te skojarzenia nie wzięły się znikąd. Ale to zaledwie wycinek rzeczywistości, bo hip-hop to też miłość do ojczyzny.
Weźmy pod uwagę chociażby takich wykonawców, jak Peja czy Liroy. Obaj raperzy niezwykle znani, obaj posiadający (przynajmniej jeszcze kilka lat temu) spory wpływ na hip-hopową młodzież, obaj – niestety – nie reprezentujący żadnych wyższych wartości. Nawet mistrzom polskiego psychorapu, czyli Kalibrowi 44, można zarzucić promowanie palenia marihuany (ktoś się słusznie może oburzyć, że K44 postawiłem obok Liroya i Peji, dlatego w tym miejscu zaznaczam, że chodziło mi wyłącznie o kwestie narkotyków). Innymi skrajnymi przykładami mogą być coraz bardziej popularny poznański raper Słoń (notabene nagrał co najmniej jeden utwór z Peją, ostatnio udzielił się na krążku Donatana „Równonoc”) oraz 303, który znany jest jako AJKS (A Jezusowi Kazali Spać). Powiedzenie o lirykach tego pierwszego, że są ohydne i bluźniercze, to zwykły eufemizm. Natomiast w przypadku AJKS mamy do czynienia z metodyczną pochwałą agresji, mizantropii oraz nienawiścią do wszystkich i wszystkiego. Nic więc dziwnego, że niektórym hip-hop może się źle kojarzyć. Można wskazać wręcz namacalne przykłady złego wpływu tej muzyki.
Uważam jednak, że takie postawienie sprawy to błąd. Nawet gdyby większość raperów faktycznie przekazywała treści destrukcyjne (a w hip-hopie treści są przecież najważniejsze), nie moglibyśmy rozciągnąć tego na całą muzykę i na wszystkich wykonawców. Byłoby to nie tylko niesprawiedliwe, ale wręcz głupie: skazalibyśmy tym samym młodych ludzi na pastwę tych, którzy – zamiast im pomóc w jakiś sposób – mieszają w głowach. Na szczęście jednak muzyka hip-hopowa to nie tylko bezsensowna agresja i przemoc. Wielu artystów stara się dotrzeć do swoich słuchaczy z prawdziwie wartościową, pozytywną treścią.
Najbardziej oczywistym przykładem przekazu godnego pochwały jest przekaz patriotyczny. Raperzy coraz częściej pokazują swoją miłość do ojczyzny, ucząc tym samym młodych tego, co ważne. Ostatnio bardzo popularny stał się Tadek z krakowskiej Firmy. W 2012 r. wydał album „Niewygodna Prawda”, którego same tytuły świadczą o tematyce: „Inka”, „Kresy”, „Żołnierze Wyklęci”, „Generał Nil” czy „Rotmistrz Witold Pilecki”. Cała płyta przesiąknięta polską historią, wskazująca naszych narodowych bohaterów. Po ukazaniu się „Niewygodnej Prawdy” Tadek miał naprawdę sporo pracy przy coraz większej ilości koncertów. Świadczy to o tym, że trafił na podatną glebę. „Robiąc te kawałki myślałem o swoich słuchaczach – i to tego hip-hopu można powiedzieć niegrzecznego, w którym są narkotyki, impreza, alkohol” – wyznał w wywiadzie udzielonym „Trybom”. Mamy zatem jasny dowód na to, że również raperzy przejmują się problemem zaburzonej percepcji moralnej hip-hopowej młodzieży.
Tadek Firma Solo – Rotmistrz Pilecki
Faktycznie, to wokół patriotycznej płyty Tadka zrobiło się głośno, jednak myli się ten, kto myśli, że dopiero teraz raperzy dostrzegli kwestię polskości. Eldo – jeden z najpopularniejszych polskich raperów – chociaż nigdy nie poświęcił całego krążka takiej tematyce, nagrał niejeden ciekawy utwór. Weźmy niezwykle poruszający kawałek „Ulice Przeklęte”:
Życie różnie się układa, mówią
los się kłania albo stoi z pałką grubą
i bije mocno i równo, metodycznie i długo
aż twarz się staje krwawą masą a ciało kukłą bez czucia niemal (…)
Za bramą umarły marzenia i cele
Wsiąkły w pokoje przesłuchań i brudne cele.
Autor odwołuje się do czasów powojennych, gdy wielu Polaków katowano i mordowano za to, że byli patriotami, wykluczonymi i wyklętymi przez komunistyczny system. Nie brak również refleksji dotyczącej współczesności: „Coraz mniej tradycji, ludzi dla których znaczy życie tu coś więcej”. Na tej samej płycie możemy odsłuchać przepiękny numer poświęcony Polsce „Nie pytaj o nią” (taki zresztą tytuł nosi cały album).
Tadek i Eldo to nie jedyni znani na całą Polskę raperzy odwołujący się do tradycyjnych wartości. W dobie Internetu każdy w prosty sposób może łatwo do nich dotrzeć. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że również podziemny hip-hop nie odstaje pod tym względem. Jest to dość istotne, ponieważ to właśnie twórcy z „piwnicy” mają tendencje do tworzenia hip-hopu ulicznego, skupiającego się bardziej na walkach z policją i agresji samej w sobie, niż na czymś wartościowym. Zapewne każde większe miasto ma jakąś undergroundową ekipę, którą można wskazać jako przykład patriotycznego rapu. Okazuje się, że w przypadku Warszawy tych wykonawców jest naprawdę sporo. Pierwszy na myśl przychodzi Zjednoczony Ursynów, którego członkowie myśl patriotyczną rozpowszechniają od 2003 r. Na ich oficjalnej stronie internetowej czytamy: Jako zespół angażujemy się w pomoc dla domów dziecka i samotnych matek, kombatantów AK żyjących w ubóstwie na byłych Kresach Wschodnich. Organizujemy wykłady, które patronatem obejmuje tak zasłużona dla Polski organizacja, jak Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Działamy w sprawie godnego upamiętnienia osób pochowanych na Cmentarzu Powstańców Warszawy na warszawskiej Woli.
Jak widać raperzy nie tylko śpiewają o tym, co ważne, ale również angażują się w różne akcje lub nawet sami je organizują. Kilka dni temu w Warszawie (10.01.2014 r.) odbył się koncert, na którym grali m.in. Wuem Enceha, Warszawski Desant czy Pewna Pozycja. Całość dochodu z biletów została przeznaczona na rehabilitację Kubusia – chłopca chorego na nowotwór. Każdy z tych wykonawców ma na swoim koncie niejeden propolski kawałek. Wuem Enceha zdobył popularność wydaną w 2013 r. płytą „Siewca Chaosu”. Na całym krążku znajdziemy wiele nawiązań do tradycji i historii, jak choćby utwory „Narodowa Duma” czy „Pamięć uświęcona zniczem”, ale nie tylko. Główną tematyką są problemy współczesnej Polski i kwestie stricte polityczne:
Najchętniej by sprzedali nasz kraj za parę złotych
Wszyscy chcą nas omamić, wspierają jakieś głupoty
Swój honor plami, jeden z drugim patrioci
Za zamkniętymi drzwiami swych biur chleją do nocy.
WUEM ENCEHA – Pamięć uświęcona zniczem
Ostry język to jedna z typowych cech muzyki hip-hopowej. Z warszawskich raperów warto jeszcze wymienić chociażby Marcinka3Z (Chora Psychika) czy Piotra Mayona (Mayon WD). Ich utwory są wartościowe nie tylko pod względem przekazu historyczno-patriotycznego. Słuchając niektórych kawałków, człowiek jest pełen podziwu dla trafności ujętej w prostych słowach: „I pamiętaj: zamiast z zewnątrz się upiększać/Postaraj się być dobrym architektem swego wnętrza”. Nie ma pochwały dla byle jakiego życia, dla prymitywnego hedonizmu czy wyniszczających libacji alkoholowych. Zamiast tego warszawscy raperzy wprost mówią, co jest złe, a co dobre. Z punktu widzenia odbiorców tej muzyki to naprawdę słuszne posunięcie. Młodzi potrzebują bezpośredniego przekazu, czegoś, co pokaże im, jak żyć oraz co ważne.
W polskim rapie patriotyzm oraz promowanie prawdziwych wartości to – jak widzimy – wcale nie margines, a zjawisko powszechne, od raperów podziemnych, ulicznych, do tych najpopularniejszych. Muzyka ma spory wpływ na młodych ludzi (przypomnijmy sobie chociażby różne subkultury, które zazwyczaj utożsamiało się podług konkretnych gatunków muzycznych), natomiast ci zagubieni często szukają oparcia i sensu właśnie w hip-hopie. W ich i naszym interesie leży to, by nie był to hip-hop destrukcyjny, nihilistyczny, a taki, jaki tworzą chociażby wymienieni wyżej artyści – patriotyczny. Warto się zatem zastanowić nad promocją tej muzyki; okazuje się bowiem, że ma ona sporo do powiedzenia.
Tomasz Męcki