Grzeczni Chłopcy, jazz i Leśmian

Michał Mościcki i Grzegorz Duszak to dwie piąte składu „Grzecznych Chłopców”. Wraz z trzema innymi muzykami stworzyli zespół, który gra własne kompozycje jazzowe do tekstów poetyckich Bolesława Leśmiana. Niedawno wrócili z festiwalu FAMA w Świnoujściu. Czytelnikom Magazynu Bardzo Mi Miło opowiadają o erotykach, kiczu i planach na przyszłość.

 

Zdradźcie, dlaczego jesteście „Grzecznymi Chłopcami”? To nazwa z przymrużeniem oka, czy Wasza odpowiedź na panujący upadek obyczajów?

Michał: Czy wszyscy chłopcy są grzeczni? Przeważnie udają, że są niegrzeczni. A my nie jesteśmy tacy jak inni.

A co będzie w przyszłości, gdy tu i ówdzie pojawią się siwe włosy?

Grzegorz: Ja nie planuję przestać być chłopcem.

A macie teraz lat ile?

Grzegorz: po dwadzieścia cztery.

Od jak dawna gracie razem pod tym szyldem?

Michał: Oj, chyba za długo (śmiech). Wychodzi na to, że to już dwa lata.

Gdy Was usłyszałam i zobaczyłam w duecie podczas sierpniowej edycji Praskiego Wieczorku Artystycznego, pomyślałam, że umiejętnie łączycie pewnego rodzaju zgrabność w estetyce z lekką przekorą. Ale jest jeszcze trzech muzyków, z którymi pracujecie?

Grzegorz: Tak, gramy razem z Radkiem Mysłekiem (perkusja), Piotrem Iwańskim (klawisze) i Łukaszem Jankowskim (flet poprzeczny).

A czemu właśnie Leśmian tak Was inspiruje? Komponujecie muzykę także do innej poezji?

Grzegorz: Gramy muzykę do słów z wierszy, ponieważ ja sam uważam się za niewyrobionego tekściarza. Zależy nam na tym, aby dobra muzyka współgrała z dobrym tekstem. W przypadku wielu piosenek jazzowych słucha się fajnych dźwięków, ale piosenka jest o niczym albo na odwrót – w poezji śpiewanej są piękne słowa okraszone stukaniem w gitarę. Już w trakcie robienia dyplomu na Wydziale Piosenki komponowałem własną muzykę i wybrałem właśnie Leśmiana.

Michał: W repertuarze mamy też piosenkę do słów Juliana Tuwima i poezji Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Oraz do dwóch Grzegorzów Duszaków i jednego Michała Mościckiego…

Ale Ty chyba nie przepadasz za pisaniem?

Grzegorz: Lubię, owszem, tylko nie umiem. Dlatego Leśmian jest idealnym wyborem. Zresztą gramy teraz spektakl „Leśmian” Teatrze Scena w Domu Literata przy placu Zamkowym w Warszawie, na który serdecznie zapraszamy 14 i 15 października o godzinie 19.

Michał: Ja natomiast lubię pisać i nieźle mi to wychodzi (napisałem aż jedną piosenkę!), ale dopiero się rozkręcam. Bycie tekściarzem to niełatwa sprawa.

grzeczni-chlopcy

Co takiego jest w poezji Bolesława Leśmiana dla Was jako muzyków? Erotyki?

Michał: To może ja powiem. Albo ty, Grzesiu?

Grzegorz: Można pisać erotyki w różny sposób. U Leśmiana są to bardzo ludzkie sprawy – miłość, życie, śmierć… Światy fantastyczne, inne od szarej codzienności, co jest dla nas bardzo pociągające. Po drugie, zwróciliśmy uwagę na formę – powrót do korzeni (polskość, ludowość, gwarowość).

Michał: Bardzo istotny jest rytm, a to jest dopracowane w sposób szczególny w jego poezji. Poza tym mamy poczucie, że to jest coś „naszego”, słowiańskiego i, oczywiście, metafizycznego.

Wielu polskich muzyków sięgało po twórczość tego poety – Stare Dobre Małżeństwo, Stanisław Soyka, Ewa Demarczyk, Czesław Niemen. Macie z nimi coś wspólnego?

Grzegorz: Nigdy nie sprawdzałem ich piosenek, nie chciałem się niczym sugerować. Przy komponowaniu melodii sięgałem do ludowości w muzyce, to było dla mnie najważniejsze. Chciałem to zrobić po swojemu.

A na co dzień, czym się zajmujecie jako muzycy? Niedługo będzie absolwentami Wydział Jazzu w Zespole Szkół Muzycznych im. F. Chopina w Warszawie.

Grzegorz: Mamy różne zlecenia, także indywidualne.

A co byście powiedzieli na propozycję zagrania na czyimś weselu?

Michał: Chętnie, ale to byłoby w innej konfiguracji niż „Grzeczni Chłopcy” plus Leśmian…

Grzegorz: Ja nie przepadam za kiczem.

Podoba mi się Twój tok myślenia. Pewnie masz na myśli swojskie weselne klimaty. Ale tak serio, nie macie ochoty czasami pobawić się kiczem? Pożartować, tworząc rymy częstochowskie?

Grzegorz: Kiczowi nie mówię nie! Ostatnio byłem zachwycony Teatrem „Pijana Sypialnia”. Przaśny żart, wygłupy i kicz kompatybilne z formą i treścią. To bardzo umiejętne wykonanie. Nie lubię natomiast kiczu dla samego kiczu.

Jak Studio Yayo?

Grzegorz: O, właśnie.

Michał: Nie przekonuje mnie kiczowatość połączona z zamierzoną powagą. Tak jest z dominującą muzyką pop… Frapuje mnie natomiast działalność takiej formacji jak Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn. Chłopaki nie potrafią za dobrze grać, nawet robią to programowo, ale mają dużo zabawy, tak jak ich publiczność. Kicz jest w porządku, jeśli używa się go z głową.

grzeczni_chlopcy_fb

Chciałabym Was jeszcze usłyszeć, będzie taka okazja poza teatrem?

Do tego dążymy. Gdy tylko skończymy pracę nad naszym demo, na pewno będzie taka sposobność. Śledź nas na Facebooku.

A jakie macie plany?

Michał: Chcemy nagrać płytę pod nazwą „Leśmian”. Poza tym chcemy rozkręcić swingowe potańcówki nad Wisłą w Warszawie [pierwsza odbyła się w dniu tej rozmowy, w okolicach Mostu Poniatowskiego, 15 września br. – przyp. AS.] Robimy też własne projekty, poza „Chłopcami”, ale one dają nam inspirację właśnie na rozwój tego zespołu. A w ogóle to szukamy managera!

Przedstawiciel do kontaktu z mediami to jedno, ale może jakiś skandal by się przydał…?

Grzegorz: O to by musiał zadbać manager, bo by jesteśmy tak grzeczni, że nie mamy pomysłu na skandalizujące wybryki. (śmiech) Ale czemu nie…

Michał: Znamy wielu zdolnych artystów, którzy zaprzepaszczają swój potencjał na rzecz rozpoznawalności w tabloidach. Szkoda, ale mnie to nie interesuje. Chcę robić coś wartościowego.

OK, spotkajmy się za pięć lat i sprawdźmy, czy dalej stawiacie estetykę ponad wszystko. Powodzenia!

 

Rozmawiała Anna Stępniak

 

joanna-kapkowska-plakat

 

Comments

comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *