Jak mawia mój dziadek zawsze na początku sierpnia: jesień idzie!

Coraz rzadziej zaglÄ…dam do tureckiego Å›wiata – przestaÅ‚am Å›ledzić bieżące wydarzenia, a i z kulturÄ… tego kraju nie zawsze mi po drodze. Po prostu, nie mam czasu. Kilka dni temu jednak wpadÅ‚a mi w rÄ™ce bardzo ciekawa i oryginalna pÅ‚yta pochodzÄ…ca wprost z Anatolii.

Morze razy dwa – bo twórca pÅ‚yty, muzyk i kompozytor ma na imiÄ™ Deniz, co oznacza wÅ‚aÅ›nie ten rodzaj akwenu w jÄ™zyku tureckim. A jej tytuÅ‚ brzmi „Denizin ötesinde”, czyli „Za morzem”. A może chodzi o coÅ› wiÄ™cej, co artysta chce przekazać odbiorcy coÅ›, co jest za nim, w nim, w jego wÅ‚asnej, jednostkowej rzeczywistoÅ›ci? PatrzÄ…c też na okÅ‚adkÄ™, można dojść do wniosku, że w tych nagraniach połączono podziw dla sfery ludzkiego umysÅ‚u z fascynacjÄ… morzem jako bezgranicznym dla oka obszarem, że to sÄ… dwie rzeczywistoÅ›ci bardzo do siebie podobne i przenikajÄ…ce siÄ™. PomiÄ™dzy nimi panuje harmonia. Wydaje mi siÄ™, że nieÅ‚atwo jest wychwycić tÄ™ poetykÄ™ i tÄ™ wrażliwość przeciÄ™tnemu odbiorcy poza TurcjÄ… – to jedyne, do czego mogÄ™ siÄ™ przyczepić – przydaÅ‚by siÄ™ bardziej chwytliwy i Å‚atwiejszy tytuÅ‚, który przyciÄ…gaÅ‚by szerszÄ… publiczność.

Ale wÅ‚aÅ›nie ten trop (sfera duchowa bÄ™dÄ…ca odbiciem morza) prowadzi mnie osobiÅ›cie do wniosku, że album zwiastuje jesieÅ„. Jest bardzo kontemplacyjny i refleksyjny. Nie posiadam żadnego poważnego wyksztaÅ‚cenia muzycznego, ale potrafiÄ™ ocenić estetykÄ™ dzieÅ‚a – czy to literackiego, malarskiego, architektonicznego, czy wÅ‚aÅ›nie muzycznego. Album Deniza Atalay nie jest wcale Å‚atwy, wymaga skupienia, podjÄ™cia dialogu z jego wykonawcami. Nie dziwi mnie fakt, że powstawaÅ‚ tak naprawdÄ™ przez 15 lat! Åšwiadczy to o niezwykÅ‚ej dojrzaÅ‚oÅ›ci jej Twórcy. Na przykÅ‚ad jedna z melodii powstaÅ‚a po przeżyciu niezwykÅ‚ego snu.

„Denizin önesinde” to jazzowo-gitarowa opowieść, w którÄ… wpleciono inspiracje tradycyjnÄ… muzykÄ… tureckÄ…, ale również akcenty polskie i europejskie. Autor korzysta z gitary bezprogowej, a niekiedy również z jej wersji dwugryfowej. Atalay zaprosiÅ‚ do współpracy wielu polskich muzyków i kompozytorów – Marcina Malinowskiego, Cezarego Kondrada, MichaÅ‚a Rodzenia, PawÅ‚a PaÅ„tÄ™ i Daniela MoÅ„skiego. Swój udziaÅ‚ w jej tworzeniu ma również Eleonora Atalay, czyli jedna z córek mistrza CzesÅ‚awa Niemena.

Najbardziej podoba mi siÄ™ utwór numer 5 – Ruh göçü (pol. migracja duszy, reinkarnacja). Wspaniale brzmiÄ… razem gitara bezprogowa, perkusja i kwartet smyczkowy w bardzo nastrojowym, subtelnym kawaÅ‚ku. Åšwietnie siÄ™ tego sÅ‚ucha. Z kolei ostatnia kompozycja – Spotkanie – jest z jednej strony jazzowa, z drugiej – trochÄ™ „osmaÅ„skobrzmiÄ…ca” i w zapewne w dużej mierze improwizowana. Widać, że Atalay i Malinowski lubiÄ… ze sobÄ… pracować.

Wyobrażam sobie, że fragmenty tej muzyki mogÅ‚yby być tÅ‚em dla jakiegoÅ› przedstawienia teatralnego. To by mi caÅ‚kiem pasowaÅ‚o, bo we współczesnym teatrze dominuje elektronika… Idzie jesieÅ„ zatem? To myÅ›l schowana gdzieÅ› daleko w tyle gÅ‚owy, ale powoli coraz Å›mielsza.

Anna Stępniak

 

Deniz Atalay, Denizin ötesinde, Ankara 2016

 

Comments

comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *