Warszawa Nieznana – odsłona druga

Według ostatniego spisu powszechnego w roku 2011 w Polsce mieszkało 313 Karaimów. Okazuje się, że ponad połowa deklarujących przynależność do tej grupy etnicznej to raczej jej entuzjaści, ponieważ polskich Karaimów jest nie więcej niż 120, zaś liczebność tej populacji jest bardzo stabilna.

 

Jeśli ktoś chce poznać sekrety stolicy, powinien wybrać się na Wolę. To właśnie tam znajduje się wiele miejsc, które przypominają o bogactwie kulturowym Warszawy i Polski. I wcale nie musi być to charakterystyka miasta w czasie przeszłym! Pisaliśmy już o cmentarzu tatarskim, zlokalizowanym przy ul. Tatarskiej 8. Jeśli uda nam się zapisać na zwiedzanie karaimskiej nekropolii, odkryjemy, że społeczność karaimska była obecna na terenach naszego kraju przez setki lat. I nadal tu jest. I nawet okoliczne brzydkie bloki z wielkiej płyty nie przeszkadzają za bardzo.
DSC04416

Karaimi są ludnością pochodzenia krymskiego, a ich język należy do rodziny tureckiej. Co jednak ciekawe, ich wiara opiera się na Starym Testamencie i ma wiele wspólnego z judaizmem, chociaż Karaimi nie uznają Talmudu. Religia ta narodziła się na Bliskim Wschodzie na terenach dzisiejszego Iraku i Egiptu. Słowo „karaim” oznacza „czytający, studiujący”. Karaimi dotarli na tereny Wielkiego Księstwa Litewskiego pod koniec XIV wieku. Osiedlili się w Trokach, Wilnie, Poniewierzu, a także Kiejdanach, Upicie oraz na południu: Ołyce, Łucku, Haliczu.

W czasach rozbiorów wielu karaimskich przedsiębiorców działało w przemyśle tytoniowym, byli kupcami lub właścicielami fabryk tytoniu. W Warszawie, na Krakowskim Przedmieściu, na wysokości dzisiejszej kawiarni Literatka, jeden z nich (Borys Szyszman) prowadził sklep z tymi wyrobami.

Przed rokiem 1939 na terenach II RP było nie więcej niż 1000 Karaimów. W Trokach i Wilnie mieszkało ok. 500-700, w Haliczu 124, a w Łucku 61. Po wojnie część z nich przeniosła się (głównie repatrianci ze wschodnich Kresów) do Warszawy, Gdańska, Łodzi i Wrocławia. O ile w Łucku pamięć o Karaimach zniknęła zupełnie, również materialnie, o tyle w Trokach nadal działa lokalna społeczność, która ma nawet swoje muzeum. Karaimi mieszkają również w Turcji, USA i na Krymie oraz prawdopodobnie nieliczni nadal żyją na terenach Egiptu. W Polsce Karaimi – choć nieliczni – są aktywni, trzymają się blisko, kultywują tradycje, dbają o pamięć swojej wspólnoty; organizują spotkania, wystawy i wydają własne czasopismo.

DSC04418

O historii miejsc i ludzi w fascynujący sposób opowiada pani Anna Sulimowicz, Karaimka, tłumaczka, z wykształcenia turkolog. Oglądając poszczególne nagrobki skupione na maleńkim cmentarnym terenie, zauważamy, że w tak nielicznej, dość zamkniętej grupie (ożenki były często zawierane pomiędzy kuzynami) działo się tak wiele!

Teren pod cmentarz został kupiony jako wydzielona część cmentarza prawosławnego w roku 1890. Prawdopodobnie pierwszy nagrobek był poświęcony dziecku. Zachował się do dziś, chociaż w zmienionej formie. Czytając napisy na wielu grobach można dostrzec, że Karaimi byli przeważnie ludźmi wykształconymi, stąd wyraźna nadreprezentacja mogił profesorów uniwersytetów i politechnik. Zajączkowski, Pilecki, Sulimowicz, Michajłowicz…

Wchodząc na cmentarz karaimski należy pamiętać, w przypadku kobiet, o nakryciu głowy. Cmentarza nie zwiedza się w soboty. Nie wolno witać się przez podanie dłoni, a jedynie skinieniem głowy. Grobów nie powinno się dotykać – można robić to tylko przez tkaninę. Cmentarz jest bowiem, wedle wiary karaimskiej, miejscem nieczystym.

Wszystkie mogiły są zwrócone w stronę Jerozolimy. Karaimi, podobnie jak polscy Tatarzy, przyjęli lokalne zwyczaje, stąd dopuszczalne jest sadzenie kwiatków czy zapalanie zniczy. Także 1 listopada jest dniem, kiedy pamięta się o zmarłych – pod wpływem kultury katolickiej w wydaniu polskim. Na terenie tej nekropolii są pochowani również nie-Karaimi, którzy weszli w związki małżeńskie z etnicznymi Karaimami. (O tym, że nie zawsze było to takie proste i oczywiste, można przeczytać tu.)

Na warszawskim cmentarzu karaimskim pochowani są Karaimi pochodzący z Wileńszczyzny oraz z Wołynia. Na inskrypcjach można zobaczyć różnice pomiędzy wariantami języka karaimskiego z obu tych terenów. Stąd może się zdarzyć, że jeden małżonek z Łucka ma napisane: „Tyncłyk Dzanyna”, zaś drugi z Trok „Tynczłych Dżanyna” – oba znaczą to samo (pokój jego/jej duszy). W innym wariancie zmarli mogą mieć przy swoim imieniu i dacie urodzenia napisane „Tynczłych toprahyna, jarychłych dżanyna” (spokój prochom, światłość duszy).

Gdyby ktoś z czytelników odkrył przypadkiem, że jego praprzodek był Karaimem, śpieszę przestrzec, że niczego nie da się pokolorować ani wymyślić: genealogia tej społeczności jest kompletna i doskonale znana.

 

Tekst: Anna Stępniak

O Karaimach opowiada: Anna Sulimowicz. Czytaj więcej w czasopiśmie polskich Karaimów „Awazymyz”

Comments

comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *